BASTER Aldaha Gold

O Basterku

Rodowód

Wystawy

Krajowa Stołeczna Wystawa Psów Rasowych
Warszawa 2004

11 lipca 2004 roku wystąpiliśmy na Krajowej Stołecznej Wystawie Psów Rasowych - Warszawa 2004. Na ten weekend prognozy zapowiadały nawet znośną pogodę, więc w stolicy zameldowaliśmy się już w piątek. Razem z nami zabrali się też Ania z Mirkiem (czyżby zarazili się tą samą wystawową chorobą?). Sobotę wykorzystaliśmy, aby troszkę pobuszować po stadionie i paru sklepach (ach, te ciuszki). Wieczorem spotkaliśmy się w Parku Skaryszewskim z Gosią i Andrzejem. Gracja początkowo starała się unikać Bastera, ale potem zgodnie hasały po trawie. My, zmordowani całym dniem, siedliśmy w jednej z knajpek i rozmawiając, sączyliśmy piwo. Wygonił nas stamtąd dopiero chłód i obowiązek przygotowania psów do wystawy.

Niedziela zaczęła się zbyt szybko, zaspani nie mogliśmy zwlec się z łóżek. Nawet Baster nie chciał wyjść na pierwszy spacer. Potem poszło szybko. Ponieważ pilotował nas Czarek z Eweliną, na miejsce dojechaliśmy bez żadnych problemów. Na parkingu spotkaliśmy Bożenę z Rozetką i razem poszliśmy w kierunku ringów. Mieliśmy "się wystawiać" na 16, Bożena na 14, a Gosia na 13. Wszyscy blisko siebie. Rozłożyliśmy nasze rzeczy w pobliżu ringu. Mieliśmy spory kłopot z ustawieniem parasola, ale Czarek jakoś dał radę wbić go w twarde podłoże. Spomiędzy chmur przebijało słońce, a wtedy było naprawdę gorąco. Sędziowanie już się zaczynało, ale zgodnie z warszawskim zwyczajem, cavaliery szły prawie na samym końcu. Korzystając z wolnej chwili, rozmawialiśmy z Magdą Borowską (właścicielką Anaruka), uśmiechnęliśmy się do Ani Strawy i Iwony Hryniewickiej, pomachaliśmy Beacie Radomskiej i zamienilismy parę słów z Cyfrowiczami. Znajomych było więcej, ale sporo właścicieli cavisiów przyjechało bez swoich pupilków, tak jak Dorota Karp - właścicielka małej Carmen, która z daleka poznała naszego Basterka.

Do oceny zgłoszono tylko 12 cavalierów. Spotkaliśmy też panią Irenę Gorlicką, która przyszła popatrzeć na "swoją" Sabę.

Dawno minęła godzina 11, a my jeszcze czekaliśmy na swoją kolej. Zajęci rozmową, nie zwróciliśmy uwagi na sposób sędziowania pana Mirosława Redlickiego.

No i zaczęło się. Klasę młodzieży reprezentuje Prins Kingbjan Bianki Cyfrowicz. Sędzia ocenia go doskonale.

Kolej na klasę pośrednią. Wchodzi Anaruk i dostaje ... bardzo dobrą?! Co się dzieje? Wśród wystawców małe poruszenie przy ringu.

Sędzia w doskonałym humorze prosi następne psy. Kolej na klasę otwartą. Wchodzi Arwick i Ben. Pierwszy dostaje dobrą (!) i schodzi z ringu. Ben jak zwykle doskonały, choć sędzia ma pewne uwagi.

Teraz my. Po ocenie w ruchu i na stoliku sędzia długo komentuje coś asystentce. Wyłapujemy strzępy słów. Nie jest najlepiej... W końcu sędzia sięga po wstążki i... bierze niebieską! Uff, nie było więc tak źle.

Schodzimy zadowoleni, ale przecież teraz porównanie o Najlepszego Psa w Rasie. Pan Redlicki wskazuje na Bena. Gratulujemy Beacie i zapraszamy sędziego do wspólnego zdjęcia.

Teraz kolej na suczki. W klasie młodzieży pogrom: Genesis ocena dobra, Ina Lady bardzo dobra, Princessa Saxa bardzo dobra.

Klasę pośrednią reprezentuje Countessa i schodzi z bardzo dobrą.

W klasie otwartej startuje tylko Saba (Enigma i Kelly nie dojechały). Po doskonałym występie otrzymuje doskonałą, więc jest też Najlepszą Suką w Rasie.

Do porównania o BOB-a staruje Prins, Ben i Saba. Czekamy na werdykt sędziego. Po krótkiej chwili wskazuje na Prinsa! Młodzież zwycięża!

Po wystawie rozmawiamy z pozostałymi przy ringu wystawcami. Są lekko zdegustowani sposobem oceniania i tak użytą skalą ocen na "podrzędnej" krajowej wystawie. Ale to jest atrybut sędziego. My, akurat nieliczni w tym towarzystwie, jesteśmy zadowoleni, choć opis mógł być ładniejszy.

Po paru minutach przy naszym ringu już prawie nie ma nikogo, nie możemy więc zrobić wspólnego zdjęcia. Szkoda, mieliśmy nadzieję, że to wejdzie do tradycji wystawowej. Ale jeden plus, umawiamy się na sopocką wystawę z Magdą, tam będzie może więcej czasu. Tym bardziej, że na pewno będzie Gosia, a może i Dorota. Może wreszcie umówimy się na jakieś dłuższe wspólne spotkanie. Gosia była niepocieszona, bo my wyjeżdżaliśmy, a Gina dostała "tylko" bardzo dobrą.

Niestety, jak zwykle - do domu daleko. Rozstawaliśmy się z żalem, ale co zrobić. Czas biegnie nieubłaganie. Już niedługo następne spotkanie. Tym razem będziemy na urlopach i miejmy nadzieję, że będziemy mieć dużo więcej czasu na pogaduszki.


Strona główna. Wszelkie prawa zastrzeżone. Ostatnia aktualizacja: 27.06.2021
© 2003/2021 http://basterki.strefa.pl - Basterkowo